Jedyne, co potrafię napisać o tym miesiącu to, że spotkałem kogoś, dla kogo wszystkiego zachciało mi się na nowo. Takiego ludzie mnie nie znali. Takiego chciałem, żeby Ona mnie poznała. Od placu Rapackiego, do naszej ławki na cmentarzu i tej przy domu, poznawaliśmy się tak szybko, że czasami mówiąc o sobie brakło nam tchu...
W dniu, kiedy ją spotkałem, szedłem, myśląc o istocie przypadku i tym, jak łatwo można minąć się ze swoim szczęściem. Czasami wystarczy mgnienie oka, by minąć się nieświadomie z kimś, kto mógłby zmienić nasze życie raz na zawsze. Ja miałem szczęście, wciąż tym szczęściem żyję. Nie zmarnowałem swojej szansy. Boję się myśli, że moglibyśmy być teraz gdziekolwiek indziej, spróbowałem, udało nam się. Dziś nie wyobrażam sobie, że w ogóle mogło być inaczej.
- Czekacie na szczęście?
Wiem, że ja swoje znalazłem. Większe niż to, o jakim kiedykolwiek miałem odwagę marzyć. Czuję, że Ona też. Mam szczęście, że mogę dzielić z Nią tak ważne dla mnie chwile. A dzielę wszystko. Spędzam u niej dużo czasu i jest wiele momentów kiedy jeszcze siedząc tam wiem, że będę wielokrotnie wracał do tej chwili w moich myślach i wspomnieniach. Czasami czym prędzej chcę się wyrwać, by w samotności napisać parę słów, tak by pamiętać co w tych momentach czuję. I chociaż nie potrafię dokładnie stwierdzić czy atmosfera jej bliskości i ciemny pokój byłyby takie same gdyby nie było wiosna, a w tle tak często nie leciałoby Cali.
Jest tak piękna, że nie potrafiłbym jej opisać unikając tandetnych, tanich i wyświechtanych porównań. Dlatego nie zrobię tego. Niech każdy, kto to przeczyta, nosi w sercu swój obraz tej dziewczyny. Z jej szczerymi i mądrymi oczami, skrywającymi gdzieś głęboko na dnie smutek, wywołany wieloma rozczarowaniami. Patrzy na mnie spojrzeniem pełnym miłości, a ja, nie wiedząc czemu, czasami czuję strach i zakłopotanie. Czuję się po ludzku kochany, ale też przerażony wielką nadzieją, którą widzę, że we mnie pokłada. Chciałbym czuć pewność, że podołam. To powinna być tak piękna chwila, a ja, nie wiem czemu, boję się nią cieszyć.
Może całą sztuką w życiu człowieka jest dać się pokochać. Nie uganiać się za miłością i nie błagać o nią. Nie dopasowywać się do niej, ale po prostu pozwolić by nas znalazła. Nas ze wszystkimi naszymi zgrzytami, rysami i niedoskonałościami, ale też ze wszystkim co w nas piękne, tym co nas ukształtowało i tym do czego dążyliśmy.
Po prostu wysypać przed drugim człowiekiem całe ja. Karton pełen zdjęć, drobiazgów, ulubionych filmów i piosenek, które kiedyś miały znaczenie. Całe worki wspomnień, które przywołują zachody słońca, wiosenny wiatr, zapach koszonej łąki czy gwiazdy letniego nieba.
Mojej Ukochanej... Jesteś tutaj mimo, że nie miałem jeszcze odwagi Cię tu zabrać.